piątek, 12 lipca 2013

Zielone pesto z pestek dyni i bazyli

Sezon letni w pełni. Na balkonie zioła w rozkwicie. Codziennie rano, z konewką wybieram się ten gąszcz zapachów i pieczołowicie podlewam kolejne doniczki. Piję poranną kawę wygrzewając się w promieniach wschodzącego słońca. Wstaję bardzo wcześnie, bo szkoda mi marnować tych pięknych letnich poranków na leżenie w łóżku.
Nie mogę się nacieszyć ciepłem... zielnikiem...pomidorami rosnącymi w doniczkach.
Cały rok czekałam na to.
Już od dawna chodziło za mną pesto bazyliowe ale poza sezonem bazylia w marketach jest marna i droga, więc zawsze mi szkoda kupować i przepłacać.
Ale teraz :) Krzaczor bazylii przyszni się na balkonie, czas więc go trochę ogołocić :)..


Składniki:
100g pestek dyni (wymieszałam 80g pestek i 20g orzechów laskowych)
100g oliwy z oliwek (+/- - zależy jaką konsystencje pesto chcemy uzyskać)
4-5 ząbków czosnku
1-2 garści liści bazylii
łyżka parmezanu albo pecorino romano
opcjonalnie sól

Pestki dyni (i orzechy) prażymy na gorącej patelni. Trzeba często mieszać, żeby się nie spaliły. Kiedy pestki zaczną "wybuchać" i będą lekko zarumienione, przekładamy je do pojemnika w którym będziemy miksować. Dodajemy obrane, pokrojone w plasterki  ząbki czosnku, liscie bazyli i wlewamy 100g oliwy. Miksujemy blenderem, albo ucieramy w moździerzu. W zależności do tego jaką konsystencję chcemy uzyskać możemy dolać więcej oliwy.
Dodajemy ser starty na drobnych oczkach, mieszamy i próbujemy. Jeśli jest zbyt mało słony możemy troszkę dosolić. Ale uwaga ! nie dodawajcie soli wcześniej, przed dodaniem sera (chyba, że pominiecie ten składnik) bo często się okazuje, że wychodzi mocno za słone.
Gotowe pesto przekładamy do słoiczka i zalewamy warstwą oliwy. Zakręcamy :)
Możemy trzymać do miesiąca w lodówce.
Co ważne, do nakładania pesto używamy zawsze czystej łyżeczki. Inaczej pesto spleśnieje.
SMACZNEGO!