wtorek, 19 czerwca 2012

Nalewka z zielonych szyszek

Od niedawna jestem świadoma, że prawie wszystko da się przetworzyć.
Namiętnie zamykam więc w słoikach i butelkach smaki i zapachy.
I myślę sobie, że chyba jestem nienormalna. Bo nie wiem czy większą frajdę sprawia mi otwieranie słoika z dżemem w środku zimy, czy robienie tego dżemu i myślenie o tym, że będę go otwierać... :)

Dziś robię nalewkę sosnową. Z zielonych szyszek.
Myślę sobie, że wieje wiatr i pada śnieg. Jest minus 10, wracam z pracy.
Mąż mówi "dzieci znowu kaszlą".
Wyciągam nalewkę.
Daję im po łyżeczce.
Kaszel znika.


.... idę się leczyć :)


Składniki:
zielone szyszki - ilość jaka znajdziecie. U mnie około 4kg
cukier - na 4 kg szyszek około 2 kg cukru
spirytus - na 4 kg szyszek - dwie szklanki spirytusu (wychodzi mocna)




Szyszki opłukać, odciąć ogonki. Większe szyszki można przeciąć na pół. Układać w słoiku zasypując kolejne warstwy cukrem. Słoiki przykryć gazą i odstawić na 3 tygodnie.
Szyszki puszczają dużo soku.
Po tym czasie zlać syrop i wymieszać ze spirytusem. Przelać do butelek, zakręcić i odstawić do przegryzienia na co najmniej 2 miesiące. Najlepsza jest tak po 2-3 latach :)

Pozostałe szyszki można zalać wódką i pozostawić na kolejne 2 tygodnie. Uzyskamy wtedy świetną wódkę szyszkową.




W wersji  dla dzieci, do 250 ml zlanego z szyszek soku dodaję kieliszek spirytusu. Mieszam i postępuję jak ze zwykłą nalewką.



niedziela, 17 czerwca 2012

Mamy mistrzostwo ;) Mistrzowska karkówka w soli i ziołach

Uwielbiam jak jest ciepło...
Rano budzą mnie promienie słońca, wpadające przez okno.
Wychodzę na balkon na bosaka i chłonę kolory, zapachy.
Na parapecie rosną zioła.
W doniczce kiełkuje rzodkiewka.
Pomidory zaczynają kwitnąć i zawiązywać pierwsze owoce.
Pachnie lawenda i rozmaryn.
Feeria barw i zapachów.
Całą zimę marzyłam o tych dniach. O leniwych niedzielnych porankach, o ziołach w doniczkach na wyciągnięcie ręki. Zwłaszcza o ziołach...
Smażę więc jajecznicę z oregano, gotuję zupę pomidorową z kolendrą, piekę karkówkę w rozmarynie i szałwii...











Karkówka ta jest mistrzostwem świata. Przepis odkryłam zupełnie niedawno, na Wielkim Żarciu. I teraz prawie co niedzielę mamy karkówkę z piekarnika.
Oprócz tego, że wymaga 3 godzinnego pieczenia, jest bezproblemowa. Ot wystarczy posmarować musztardą i obsypać ziołami.
Moja wersja jest ciut bardziej pracochłonna, a to z uwagi że, ja zwolenniczka wszystkiego co domowe, marynatę musztardową przygotowuję sama.

Składniki:
karkówka w kawałku około 1,5 kg

zioła można dać dowolne, mogą być suszone prowansalskie, a u mnie świeże:
2-3 gałązki tymianku
2-3 gałązki bazyli
2-3 gałązki oregano
8 listków szałwii
gałązka rozmarynu
kolendra - liście
mięta

sól morska gruboziarnista około 300g (zależy od wielkości blachy do pieczenia)

marynata:
4 łyżeczki gorczycy
1 łyżeczka miodu
10 ziaren pieprzu czerwonego
10 ziaren pieprzu białego (dałam 5 zielonego i 5 białego)
2 łyżki octu winnego (miałam malinowy)

Gorczycę ucieramy w moździerzu (mielimy w młynku czy rozbijamy blenderem), dodajemy pozostałe składniki marynaty. Mieszamy.
Karkówkę (w całości) nakłuwamy widelcem i smarujemy marynatą. Posypujemy posiekanymi ziołami i ostawiamy na co najmniej 2 godziny do lodówki (najlepiej by było zostawić ją na całą noc).
Blachę do pieczenia wysypujemy solą gruboziarnistą (można też zwykłą), układamy na niej karkówkę. Pieczemy około 3h w piekarniku - początkowo w temp. 200C, po godzinie zmniejszamy do temp. 180C, a po kolejnej godzinie do 160C
Karkówka chłonie tyle soli ile potrzebuje, wychodzi obłędnie krucha i soczysta.
SMACZNEGO!


















sobota, 2 czerwca 2012

Pierwszy grill --> domowa przyprawa orientalna

Sezon grillowy oficjalnie otwarty...
Stoję więc w sklepie przy półce z przyprawami i czytam etykiety. Glutaminian sodu...substancja wzmacniająca smak i zapach - glutaminian sodu... glutaminian sodu...
To już nawet przyprawy do grilla nie da się zrobić bez tego?
Trafiłam na jedną firmę na K, która skład ma całkiem całkiem...
...to jednak się da...
Zachęcona tym odkryciem postanowiłam sama zrobić mieszankę przypraw do grilla.
.............
.............
.............
............
Na ruszcie skwierczą żeberka, rumienią się szaszłyki. Pachnie na całą okolicę.
Uwielbiam grillowane mięso pod każdą postacią.
Jednak to co najbardziej sprawia, że moje ślinianki pocą się, to opiekane warzywa.
Papryka, pieczarki i cukinia posypane przyprawą orientalną własnej roboty :)
PYYYCHAAA :)




Składniki:
łyżeczka kminu rzymskiego
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka ziół prowansalskich
1 łyżeczka czosnku granulowanego
1/4 łyżeczki kurkumy
na końcu noża chili

Wszystkie przyprawy wymieszać.
Skomplikowane, prawa ? ;P

Ulubione warzywa nabijam na patyczki do szaszłyków, spryskuję oliwą z oliwek, posypuję przyprawą i grilluję około 15 minut.
Gorące posypuję startym parmezanem i... zajadam... zajadam... zajadam...




i jeszcze zupełnie niekulinarnie - nasz York na pierwszym grillowaniu :)