To mój drugi ulubiony chleb.
Albo nawet i pierwszy.
Tak, ostatnio zdecydowanie pierwszy na liście.
Oczywiście piekę go TYLKO dla siebie, bo reszta rodziny kręci nosem na wszystko co choćby wygląda na zdrowe.
W grudniu i początkiem stycznia piekłam go jeszcze dla KOGOŚ. To były najszczęśliwsze Święta w moim życiu.
Ale teraz ten Ktoś daleko i mój chleb zje znowu dopiero w wakacje. Albo w maju...
Przesyłam mu ciepłe myśli, czułe słowa, moc buziaków i kanapkę...
I myślcie sobie co chcecie. Nie zdradzam męża ;P
Składniki: *
500g mąki pszennej chlebowej
500g mąki żytniej chlebowej
2 łyżeczki soli
6 łyżek siemienia lnianego
6 łyżek słonecznika
2 łyżki pestek dyni
3 łyżki sezamu
szklanka otrębów pszennych lub żytnich
200g suszonych owoców (śliwek, moreli,gruszek, jabłek, rodzynek)
3/4 szklanki aktywnego zakwasu żytniego
3 szklanki ciepłej wody
3 łyżeczki miodu lub melasy
W dużej misce mieszam obydwie mąki, ziarna, otręby i sól. Owoce kroje na mniejszekawałki i dodaję do całości. Wlewam ciepłą wodę, dodaję zakwas i miód. Mieszam łyżką do połączenia składników. Ciasto jest lepkie i gęste. Przekładam do wysmarowanych masłem dwóch dużych keksówek (albo do silikonowych bez smarowania).Wierzch posypuje grubo płatkami owsianymi albo słonecznikiem ( zapobiega to przyklejaniu ściereczki do ciasta podczas rośnięcia). Odstawiam do wyrośnięcia - trwa to od 5-12 h w zależności od aktywności zakwasu i temperatury otoczenia.
Wyrośnięty chleb wkładam do piekarnika nagrzanego do 230C. Piekę 10 minut, obniżam temperaturę do 200 C i piekę kolejne 50-60 minut. Wyciągam z keskówek i jeśli spód jest miękki dopiekam kolejne 10 minut, wierzch przykrywając folią aluminiową.
Studzę na kratce i kroję dopiero zimny.
*Otrzymaną mieszankę dzielę z reguły na 3 równe części. Dwie z nich pakuję do woreczków i zostawiam na następny raz. Do reszty dodaję 1/3 szklanki zakwasu, łyżeczkę miodu, szklankę wody. Formuję okrągły bochenek i obtaczam go w płatkach owsianych. Zostawiam do wyrośnięcia w durszlaku wyłożonym ściereczką obsypaną mąką. Wykładam na rozgrzaną blachę i piekę jak w przepisie.
Spis treści
- Dania w 15 minut (7)
- Dieta Dukana (2)
- Metoda Montignac (21)
- Pieczywo (11)
- Przetwory (17)
- Różne (2)
- Sałtaki (3)
- Słodkości (18)
- Z pełnego ziarna (20)
- Zapiekanki (5)
- na obiad (11)
- na zdrowie (7)
- niekoniecznie kuchenne (1)
- z % (5)
- zakwas (6)
- zamiast sklepowe-DOMOWE (14)
- zupy (5)
piątek, 31 stycznia 2014
niedziela, 26 stycznia 2014
Zimowa surówka z kiszonej kapusty
Zimą aż strach jeść surówki.
Kupuję czasem paprykę lub pomidora do kanapek, ale na codzienne serwowanie sałatek na bazie tego co u nas normalnie o tej porze nie rośnie, jest dla mnie ryzykowne. Wolę nie myśleć ile chemii trzeba wpompować w paprykę czy sałatę, żeby mieć dorodne plony w zimie
Nie przekonują mnie hiszpańskie słoneczne pomidory które smakują jak woda, ani ogórki które potrafią leżeć miesiąc w lodówce i się nie zepsuć :)
Na pewno nie są zdrowe.
Dlatego o tej prze roku u mnie w kuchni króluje kapusta :)
Robię surówki z białej, czerwonej i pekińskiej, testując przy tym nowe połączenia, inne przyprawy.
Zachwyciłam się ostatnio białą kapustą z marynowanymi śliwkami, ale o tym będzie innym razem.
Bo dziś w roli głównej kapusta kiszona.
Jeszcze jesienią po raz pierwszy w życiu zakisiłam w słoikach 20 kg. Przechowuje się super w piwnicy i jest rewelacyjna w smaku. Już wiem, że będzie to stały repertuar jesiennych przetworów.
Bo jeśli już narzekam na sklepowe warzywa to muszę wspomnieć, że przeżyłam szok kiedy kupując kapustę kiszoną w woreczku przeczytałam na etykiecie że jest konserwowana chemicznie.
Składniki
duży słoik kiszonej kapusty (ok 500g)
średnie jabłko
malutka czerwona cebula albo pół większej
3-4 łyżki oliwy z oliwek
łyżeczka miodu (może być syrop z agawy albo cukier)
sól i pieprz do smaku
ew. marchewka jeśli kapusta jest czysta
Kapustę płukam na sicie i mocno odciskam. Próbuję. Jeśli jest zbyt kwaśna to powtarzam płukanie - tyle razy, aż smak mi odpowiada.
Odciśniętą kapustę przekładam do miski. Jeśli mam kapustę bez marchewki ścieram jedną obraną na tarce o dużych oczkach. Na tych samych oczkach ścieram jabłko bez skórki. Cebulę kroję w drobną kosteczkę. Wszystkie składniki łączę w misce i doprawiam solą i pieprzem. Dodaję miód i oliwę z oliwek. Mieszam i odstawiam do lodówki na 30 minut żeby smaki dobrze się połączyły.
Smacznego!
Kupuję czasem paprykę lub pomidora do kanapek, ale na codzienne serwowanie sałatek na bazie tego co u nas normalnie o tej porze nie rośnie, jest dla mnie ryzykowne. Wolę nie myśleć ile chemii trzeba wpompować w paprykę czy sałatę, żeby mieć dorodne plony w zimie
Nie przekonują mnie hiszpańskie słoneczne pomidory które smakują jak woda, ani ogórki które potrafią leżeć miesiąc w lodówce i się nie zepsuć :)
Na pewno nie są zdrowe.
Dlatego o tej prze roku u mnie w kuchni króluje kapusta :)
Robię surówki z białej, czerwonej i pekińskiej, testując przy tym nowe połączenia, inne przyprawy.
Zachwyciłam się ostatnio białą kapustą z marynowanymi śliwkami, ale o tym będzie innym razem.
Bo dziś w roli głównej kapusta kiszona.
Jeszcze jesienią po raz pierwszy w życiu zakisiłam w słoikach 20 kg. Przechowuje się super w piwnicy i jest rewelacyjna w smaku. Już wiem, że będzie to stały repertuar jesiennych przetworów.
Bo jeśli już narzekam na sklepowe warzywa to muszę wspomnieć, że przeżyłam szok kiedy kupując kapustę kiszoną w woreczku przeczytałam na etykiecie że jest konserwowana chemicznie.
Składniki
duży słoik kiszonej kapusty (ok 500g)
średnie jabłko
malutka czerwona cebula albo pół większej
3-4 łyżki oliwy z oliwek
łyżeczka miodu (może być syrop z agawy albo cukier)
sól i pieprz do smaku
ew. marchewka jeśli kapusta jest czysta
Kapustę płukam na sicie i mocno odciskam. Próbuję. Jeśli jest zbyt kwaśna to powtarzam płukanie - tyle razy, aż smak mi odpowiada.
Odciśniętą kapustę przekładam do miski. Jeśli mam kapustę bez marchewki ścieram jedną obraną na tarce o dużych oczkach. Na tych samych oczkach ścieram jabłko bez skórki. Cebulę kroję w drobną kosteczkę. Wszystkie składniki łączę w misce i doprawiam solą i pieprzem. Dodaję miód i oliwę z oliwek. Mieszam i odstawiam do lodówki na 30 minut żeby smaki dobrze się połączyły.
Smacznego!
środa, 22 stycznia 2014
Pasztet z "rosołowych resztek" ze śliwką i rozmarynem
Co niedzielę pojawia się ten sam problem.
Co zrobić z rosołowymi resztkami....
Zawsze zostaje mi pietruszka, marchewka i seler.
Nie ma też chętnych ma mięso.
I wszystko ląduje w koszu
Nie lubię takiego marnotrawstwa.
Od jakiegoś więc czasu co niedzielę rano gotuję rosół a wieczorem piekę pasztet. Wykorzystuję do jego przyrządzenia wszystkie ugotowane jarzyny (nawet kapustę włoską) i mięso.
Eksperymentuję z nowymi smakami i dodaję różne przyprawy. Raz piekę z majerankiem albo kolendrą i żurawiną. Innym razem czysty. Jednak faworytem pozostaje pasztet z rozmarynem i śliwką. Lubię jego lekko słodkawy posmak przełamany wyrazistością rozmarynu.
Mówię Wam PYYYCHAAA.
Składniki:
ugotowane mięso z rosołu ( w mnie ok 250g)
jarzyny z rosołu - marchew, seler, pietruszka, kapusta włoska.
250g mielongo mięsa wieprzowego (łopatki, karkówki - można pominąć jeśli mięsa rosołowego jest więcej)
500g wątróbki drobiowej (dałam z indyka)
3 łyżki mielonego siemienia lnianego (ew. zmielonych otrębów, bułki tartej)
2 jajka
2 cebule
kilka gałązek świeżego rozmarynu (jeśli dajemy suszonego to ok 1/2 łyżeczki)
15 suszonych śliwek
sól, pieprz, ostra papryka
Do gotującej się wody wrzucam namoczoną wcześniej w mleku wątróbkę. Gotuję małym ogniu ok 15 minut, odcedzam i płukam z szumów (tworzy się ich dużo podczas gotowania).
Mięso mielone przesmażam na teflonowej patelni bez tłuszczu - wytapia się go sporo w trakcie smażenia.
Mięso z rosołu obieram.
Śliwki płukam na sicie ciepłą wodą i osuszam papierowym ręcznikiem.
Rozmaryn obieram na igiełki i drobno kroję.
Mięso, wątróbkę, jarzyny z rosołu i surową obraną cebulę mielę dwa razy w maszynce do mięsa.
Jeśli lubicie bardzo aksamitny pasztet można zmielić wszystko jeszcze raz, albo użyć do mielenia np. malaksera.
Mieszankę doprawiam do smaku solą, pieprzem i ostrą papryką. (próbuję smak przed dodaniem jajek). Wbijam 2 jajka, wsypuję siemię lniane i mieszam. Jeśli mieszanka jest za sucha możecie wlać kilka łyżek rosołu albo wody - powinna mieć konsystencję bardzo gęstego jogurtu, ale nie może się kruszyć.
Dodaję rozmaryn i mieszam.
Średnią keksówkę, smaruję masłem i obsypuję bułką tartą - jeśli piekę w silikonowej to pomijam ten etap i przekładam pasztet prosto do keksówki. Wciskam śliwki w pasztet i wyrównuję powierzchnię.
Wierzch pasztetu możecie posypać np. mieszanką suszonych warzyw. Ja posypałam Dekorem (mieszanka suszonych warzyw, gorczycy i papryki w płatkach).
Pasztet wstawiam do nagrzanego 190 C piekarnika i piekę godzinę. Zostawiam do ostygnięcia w uchylonym piekarniku.
Dopiero całkiem zimny wyciągam ostrożnie z formy.
Smacznego!


Co zrobić z rosołowymi resztkami....
Zawsze zostaje mi pietruszka, marchewka i seler.
Nie ma też chętnych ma mięso.
I wszystko ląduje w koszu
Nie lubię takiego marnotrawstwa.
Od jakiegoś więc czasu co niedzielę rano gotuję rosół a wieczorem piekę pasztet. Wykorzystuję do jego przyrządzenia wszystkie ugotowane jarzyny (nawet kapustę włoską) i mięso.
Eksperymentuję z nowymi smakami i dodaję różne przyprawy. Raz piekę z majerankiem albo kolendrą i żurawiną. Innym razem czysty. Jednak faworytem pozostaje pasztet z rozmarynem i śliwką. Lubię jego lekko słodkawy posmak przełamany wyrazistością rozmarynu.
Mówię Wam PYYYCHAAA.
Składniki:
ugotowane mięso z rosołu ( w mnie ok 250g)
jarzyny z rosołu - marchew, seler, pietruszka, kapusta włoska.
250g mielongo mięsa wieprzowego (łopatki, karkówki - można pominąć jeśli mięsa rosołowego jest więcej)
500g wątróbki drobiowej (dałam z indyka)
3 łyżki mielonego siemienia lnianego (ew. zmielonych otrębów, bułki tartej)
2 jajka
2 cebule
kilka gałązek świeżego rozmarynu (jeśli dajemy suszonego to ok 1/2 łyżeczki)
15 suszonych śliwek
sól, pieprz, ostra papryka
Do gotującej się wody wrzucam namoczoną wcześniej w mleku wątróbkę. Gotuję małym ogniu ok 15 minut, odcedzam i płukam z szumów (tworzy się ich dużo podczas gotowania).
Mięso mielone przesmażam na teflonowej patelni bez tłuszczu - wytapia się go sporo w trakcie smażenia.
Mięso z rosołu obieram.
Śliwki płukam na sicie ciepłą wodą i osuszam papierowym ręcznikiem.
Rozmaryn obieram na igiełki i drobno kroję.
Mięso, wątróbkę, jarzyny z rosołu i surową obraną cebulę mielę dwa razy w maszynce do mięsa.
Jeśli lubicie bardzo aksamitny pasztet można zmielić wszystko jeszcze raz, albo użyć do mielenia np. malaksera.
Mieszankę doprawiam do smaku solą, pieprzem i ostrą papryką. (próbuję smak przed dodaniem jajek). Wbijam 2 jajka, wsypuję siemię lniane i mieszam. Jeśli mieszanka jest za sucha możecie wlać kilka łyżek rosołu albo wody - powinna mieć konsystencję bardzo gęstego jogurtu, ale nie może się kruszyć.
Dodaję rozmaryn i mieszam.
Średnią keksówkę, smaruję masłem i obsypuję bułką tartą - jeśli piekę w silikonowej to pomijam ten etap i przekładam pasztet prosto do keksówki. Wciskam śliwki w pasztet i wyrównuję powierzchnię.
Wierzch pasztetu możecie posypać np. mieszanką suszonych warzyw. Ja posypałam Dekorem (mieszanka suszonych warzyw, gorczycy i papryki w płatkach).
Pasztet wstawiam do nagrzanego 190 C piekarnika i piekę godzinę. Zostawiam do ostygnięcia w uchylonym piekarniku.
Dopiero całkiem zimny wyciągam ostrożnie z formy.
Smacznego!
niedziela, 19 stycznia 2014
Śledzie po wiejsku
Nie mam dziś weny do pisania wstępu.
Rzeknę więc tylko, że śledzie są pyszne...
Najlepsze z jajkiem na twardo i majonezem :)
Składniki:
0,5 kg solonych śledzi z zalewy
2 duże cebule
szklanka (albo troszkę więcej) mieszanki oliwy i oleju (pół na pół)
po 4-5 ziaren ziela angielskiego i czarnego pieprzu
2-3 liście laurowe
2 - 3 ziarna jałowca
Śledzie odcedzam z zalewy i moczę w przegotowanej zimnej wodzie kilka godzin. Zmieniam wodę 2-3 krotnie.
Wymoczone śledzie odsączam na sicie i kroję na 2-3 części w zależności od wielkości płatów.
Cebulę kroję w półplasterki
W słoiku (ok 1l pojemności) układam warstwę cebuli, wrzucam po część ziaren ziela, pieprzu i jałowca, dodaję 1 liść laurowy i pierwsza warstwę śledzi. Zalewam mieszanką oleju i oliwy. Układam kolejno warstwy cebuli z przyprawami i śledzi zalewając zalewą. I tak do wyczerpania zapasów :)
Na samej górze zostawiam warstwę cebuli. Zakręcam słoik i potrząsam nim tak aby oliwa dotarła do wszystkich zakamarków. W razie potrzeby uzupełniam ją.
Odstawiam do lodówki na 3-4 dni do "przegryzienia".
Najlepsze z jajkiem na twardo i majonezem :)
Rzeknę więc tylko, że śledzie są pyszne...
Najlepsze z jajkiem na twardo i majonezem :)
Składniki:
0,5 kg solonych śledzi z zalewy
2 duże cebule
szklanka (albo troszkę więcej) mieszanki oliwy i oleju (pół na pół)
po 4-5 ziaren ziela angielskiego i czarnego pieprzu
2-3 liście laurowe
2 - 3 ziarna jałowca
Śledzie odcedzam z zalewy i moczę w przegotowanej zimnej wodzie kilka godzin. Zmieniam wodę 2-3 krotnie.
Wymoczone śledzie odsączam na sicie i kroję na 2-3 części w zależności od wielkości płatów.
Cebulę kroję w półplasterki
W słoiku (ok 1l pojemności) układam warstwę cebuli, wrzucam po część ziaren ziela, pieprzu i jałowca, dodaję 1 liść laurowy i pierwsza warstwę śledzi. Zalewam mieszanką oleju i oliwy. Układam kolejno warstwy cebuli z przyprawami i śledzi zalewając zalewą. I tak do wyczerpania zapasów :)
Na samej górze zostawiam warstwę cebuli. Zakręcam słoik i potrząsam nim tak aby oliwa dotarła do wszystkich zakamarków. W razie potrzeby uzupełniam ją.
Odstawiam do lodówki na 3-4 dni do "przegryzienia".
Najlepsze z jajkiem na twardo i majonezem :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)