piątek, 6 stycznia 2012

Nalewka z głogu dla teściowej

Odgrzebałam w zamrażalniku woreczek głogu. Kupiłam go w listopadzie, wrzuciłam do zamrażalnika, żeby przemrozić i zapomniałam.
Będzie z niego nalewka na ciśnienie. Dla teściowej.
Co prawda teściowa daleko, ale chodzą słuchy, że zawita w rodzinne strony w czerwcu, więc będzie jak znalazł. Nalewka zdąrzy się dobrze przegryźć, bo powinna długo leżakować. Zrobiłam wersję mniej wytrawną niż podaje większość źródeł, bo oprócz właściwości zdrowotnych, liczą się także walory smakowe. Wszak nie wypada częstować trunkiem, który wykręca gębę.

Składniki:
500g owoców głogu (zebranych po pierwszych  przymrozkach, albo przemrożonych z zamrażalniku około 2 tygodni)
2 szklanki spirytusu
2 szklanki wody
skórka otarta z jednej cytryny
kawałek kory cynamonu
5-6 goździków
szklanka cukru

Do spirytusu wlewamy 1/2 szklanki  przegotowanej chłodnej wody. Mieszanką zalewamy głóg (jeśli był mrożony, trzeba go najpierw rozmrozić) i odstawiamy na 2 tygodnie, codziennie potrząsając słoikiem. Po tym czasie zlewamy płyn.
Wodę zagotowujemy z cukrem, cynamonem, goździkami i skórką z cytryny. Odstawiamy do wystudzenia. Wlewamy do syropu spirytus, mieszamy i przelewamy do butelki. Odstawiamy w ciemne miejsce na 3 dni. Po tym czasie nalewkę filtrujemy przez gazę i rozlewamy do butelek. Odstawiamy w ciemne miejsce, najlepiej na pół roku.
Na zdrowie !

Oryginał przepisu pochodzi stąd

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Cytat: "Stara zasada mówiła, że jarzębinę, głóg, tarninę oraz owoce róży należy zbierać dopiero po przymrozkach. Mróz likwiduje gorycz w tych owocach."
Nie rozumiem więc, po co przemrażać glóg, jeśli w jego owocach nie mażadnej goryczy.
Stary "Nalewajko"

Anonimowy pisze...

chyba dlatego ze te owoce sa bardzo twarde ,miałam problem z wyłuskaniem pestek ,namęczyłam się przy odcinaniu koncówek a nawet przemrożone trudno było rozgnieść /znajomy robił wino/